W dniach 3-4 października wyjechaliśmy do bazy harcerskiej w Stryszowie ? Zalesiu na biwak drużyny. Nosił on tytuł ?Leśni kurierzy?, bo realizujemy projekt wspólnie z klasą 7b pt. ?Poznajemy bohaterów ? śladami żołnierzy niezłomnych?. Uczestniczyło w nim 25 osób.
O godzinie 8.30 po zbiórce przed wejściem do dawnego gimnazjum wsiedliśmy do autobusu. Po 45 minutach jazdy dotarliśmy na miejsce, z którego ostatnie 800 m przemierzyliśmy na własnych nogach, niosąc prowiant na cały pobyt. Po szybkim rozlokowaniu się w pokojach i zjedzeniu drugiego śniadania uczestniczyliśmy w apelu rozpoczynającym nasz biwak. Wcześniej utworzyliśmy 4 biwakowe zastępy tak, aby wszyscy mieli równe szanse w rywalizacji. Przybraliśmy też tajemnicze, kurierskie nazwy. Zrobiliśmy wizytówki i totemy. Potem odbył się bieg patrolowy przygotowany przez druhny Anastazję i Wiktorię (w ramach realizacji wymagań na stopień samarytanki). Zastępy kurierskie musiały wykazać się znajomością szyfrów, inteligencją w wyprowadzeniu w pole przeciwnika, wytyczeniem azymutu, umiejętnością udzielania pierwszej pomocy, znajomością regulaminowego stroju, sztuką kamuflażu a przede wszystkim sprawnością fizyczną i odpornością na padający deszcz. Po powrocie wszyscy zmęczeni zjedli z apetytem przygotowany obiadek ( zupka pomidorowa i ryż z kurczakiem w sosie serowym) i rozpoczęli przygotowania do otrzęsin biszkoptów i kominku. Starsi harcerze wymęczyli trochę młodych, serwując im próbę siły, ognia, gorzkiego smaku, obrzydliwej mikstury, smagania jedliną po łydkach, salon piękności, złote jabłko itp. Po tradycyjnej przysiędze biszkopty zdały egzamin i mogły już czekać na przyrzeczenie harcerskie. Wcześniej jednak odbył się obrzędowy kominek, gdzie w czasie gawędy poznaliśmy historię różnych ludzi ? bohaterów niezłomnych. Mieliśmy też okazję zaprezentować przygotowane wcześniej autorskie szyfry i poćwiczyć deszyfrowanie, a także, by nie być tylko w takim poważnym nastroju, popląsać i pobawić się w różne śmieszne zabawy. Około 22.30 obrzędowo zakończyliśmy kominek. Następnie poćwiczyliśmy resuscytację krążeniowo-oddechową. Pośpiewaliśmy piosenki. Zostało nam jeszcze na koniec tego bardzo obfitego dnia zorganizować w lesie przyrzeczenie harcerskie dla czworga młodych harcerzy. Padało , było ciemno i strasznie, ale nasi dzielni harcerze, pokonując swój lęk, ruszyli samotnie do miejsca przyrzeczenia. Odbyło się ono w lesie, wśród drzew, przy płonącej pochodni i świeczkach, w obliczu biało-czerwonej flagi, proporca drużyny i zastępów oraz wszystkich starszych harcerzy. Było wzruszająco i uroczyście ? tak mogły wyglądać przysięgi żołnierzy niezłomnych. Poczuliśmy nastrój tamtych chwil. Po zaśpiewaniu piosenki i obdarowaniu upominkami świeżo upieczonych harcerzy wróciliśmy do bazy na zasłużony wypoczynek. O tym, że dzień był bogaty w wydarzenia świadczy fakt, że o godzinie drugiej słychać było głośne chrapanie. Na drugi dzień druhny programowe zorganizowały czadową pobudkę i zaprawę poranną. Później zjedliśmy śniadanie i odbył się turniej balonikowy. Śmiechu było co niemiara. Niestety, co dobre szybko się kończy, więc i nasz pobyt pomału zbliżał się ku końcowi. Jeszcze tylko porządne sprzątanie całej bazy, a po nim końcowy apel i ogłoszenie zwycięzców w biwakowej rywalizacji. Zwyciężył zastęp Weroniki, czyli ?Hogwarckie Sowy?. Po gromkim czuj czuj czuwaj ruszyliśmy do miejsca przyjazdu autobusu, a potem do domu. Biwak w odczuciu wszystkich mimo niezbyt sprzyjającej aury zaliczyć można do udanych. Do zobaczenia .